08.04.2020

„Sussex Royal” – próba rejestracji znaku przez Meghan Marke i księcia Harry’ego i płynące z niej lekcje dla właścicieli praw własności przemysłowej

Po budzącej duże emocje decyzji księcia Harry’ego i jego małżonki Meghan Markle o wycofaniu się z obowiązków królewskich, na oczach całego świata odbył się pojedynek na najwyższym szczeblu o dwa kontrowersyjne znaki towarowe: „SUSSEX ROYAL” i „Sussex Royal the Foundation of the Duke and Duchess od Sussex”.

Książę Harry i Meghan przed oficjalnym wystąpieniem z rodziny królewskiej tytułowali się m.in. Księciem oraz Księżną hrabstwa Sussex. Para w kwietniu 2019 roku uruchomiła profil na Instagramie pod nazwą @sussexroyal, a następnie w lipcu założyła własną fundację „Sussex Royal”. Jako że z wycofaniem się z obowiązków królewskich wiąże się również konieczność osiągnięcia finansowej niezależności, a także pozbawienie możliwości używania królewskich tytułów, fundacja w imieniu pary dokonała zgłoszenia do brytyjskiego Urzędu Patentowego znaków towarowych „Sussex Royal” (pod numerem zgłoszenia UK00003408516), oraz „Sussex Royal the Foundation of the Duke and Duchess od Sussex” (pod numerem zgłoszenia UK00003408521) na szereg – zarówno komercyjnych jak i charytatywnych –  towarów i usług, m.in. na wyroby papiernicze, ubrania, działalność charytatywną, czy usługi związane z opieką społeczną.

Wycofanie zgłoszeń – czy słowo „królewski” może być zastrzeżone przez rodzinę królewską?

Oba powyższe zgłoszenia zostały wycofane w lutym br., stało się to jednak dopiero w następstwie silnej reakcji rodziny królewskiej, która publicznie potępiła używanie słowa „royal” w celu sygnowania artykułów i usług produkowanych przez byłą parę książęcą. Cały konflikt – mimo że rozstrzygnięty jeszcze przed jakimkolwiek formalnym procesem – odbył się szerokim echem medialnym na całym świecie i nie stanowił dobrej prasy dla księcia Harry’ego. Z błędów popełnionych przez parę książęcą przedsiębiorcy chcący objąć ochroną swoje znaki towarowe mogą jednak czerpać naukę dla swojej działalności.

Książę Harry i Meghan Markle opublikowali oświadczenie w imieniu swojej fundacji o wycofaniu zgłoszeń. Wskazali, że po sfinalizowaniu procesu wystąpienia z rodziny królewskiej na wiosnę 2020 roku nie mają dalszego zamiaru używania słowa „royal” (ang. królewski) w związku ze swoją działalnością. Zaznaczyli jednak, że czynią to, mimo że w istocie rodzina królewska nie posiada żadnych uprawnień by zakazywać komercjalnego użycia słowa „royal”.

Tu warto zaznaczyć, że w istocie, na mocy konwencji paryskiej[1], zakazane jest rejestrowanie w celu komercyjnym  oznaczeń państwowych takich jak m.in. herby, flagi i inne godła Państw, nie ma jednak mowy o zastrzeżeniu używania słów o znaczeniu „królewski” na rzecz rodzin królewskich. Co więcej, znakiem towarowym nie może być słowo pozbawione właściwości odróżniających, używane w języku potocznym.

Słowo „royal” funkcjonuje zresztą jako część składowa wielu znaków towarowych obecnie objętych ochroną, m.in. np. McRoyal (nr znaku towarowego UE 000015818); Cine Royal (nr 000402107). Ochroną objęte jest nawet samo słowo „ROYAL” (bez oznaczenia graficznego) chociaż w odniesieniu do bardzo wyspecjalizowanych produktów (tj. drewna budowlanego; nr znaku towarowego 000468710) – udzielenie ochrony takim znakom towarowym możliwe jest wyłącznie w sytuacji gdy dane przedsiębiorstwo na ściśle określonym rynku przez lata używania uzyskało wystarczającą zdolność odróżniającą dla swojego znaku.

Niemniej, użycie nie tylko samego słowa „royal” ale również nazwy hrabstwa, które będzie obecnie reprezentowane przez inne osoby z rodziny królewskiej, okazało się być zbyt kontrowersyjne dla korony brytyjskiej. Jednocześnie konflikt z królową Elżbietą II dla pary książęcej nie mógłby okazać się korzystny przy dalszej promocji ich marki. Mimo zatem istnienia pewnych szans na obronę swojego znaku towarowego przed urzędem a następnie sądem, o wycofaniu zgłoszenia zadecydowały przede wszystkim nie mniej istotne względy rodzinno-wizerunkowe.

Budowanie strategii marki – zapobieganie przewidywanym sporom

Za wprowadzeniem nowej marki na rynek musi zawsze stać szczegółowo przemyślana strategia. O ile w sytuacji, gdy nowy znak towarowy wprowadza standardowe przedsiębiorstwo, niektóre błędy w tym zakresie mogą zostać wybaczone, to w sprawie w której zaangażowane były osoby publicznie znane, konsekwencje nabrały szczególnych rozmiarów.

Głównymi źródłami powstałego konfliktu było wskazanie zbyt szerokiego spektrum ewentualnego wykorzystania znaku towarowego przez parę książęcą, a następnie brak odpowiedniej komunikacji.

Objęcie w zgłoszeniu znakiem towarowym „Sussex Royal” bardzo wielu towarów i usług, związanych nie tylko z planowaną działalnością charytatywną fundacji, wzbudziło lęk rodziny królewskiej przed komercjalizacją marki bezpośrednio związanej z brytyjską monarchią. Treść zgłoszenia wraz z decyzją pary książęcej o finansowym uniezależnieniu się od reszty rodziny, zaniepokoiły nie tylko Królową ale zwolenników rodziny królewskiej na całym świecie. Wywołało to globalną burzę medialną. O poważnych konsekwencjach publicznego konfliktu świadczy, że złożeniem sprzeciwu przeciwko zgłoszonemu znakowi „Sussex Royal” zagroziła nie tylko sama rodzina królewska, ale również tak przypadkowe osoby jak np. całkowicie niezależny lekarz z Australii.

Emocje związane ze sporem rodzinnym bez dwóch zdań zagroziły zatem dobremu imieniu dalszej planowanej działalności gospodarczej i charytatywnej księcia Harry’ego i jego małżonki.

Komunikacja jest kluczem także w kontakcie z mediami. Co prawda nie ma obaw, by w związku z naszym znakiem towarowym miała odbyć się porównywalna nagonka prasowa, jednak warto mieć na uwadze, jak media wyolbrzymiały zaszłe wydarzenia wyłącznie ze względu na niezrozumienie instytucji i procedur prawa własności przemysłowej. Prasa światowa pisała o „książęcej kompromitacji”, „blokowaniu” czy „nieudanych próbach rejestracji” znaku towarowego, w sytuacji gdy nie wpłynęły jeszcze nawet oficjalne sprzeciwy od zgłoszenia do brytyjskiego urzędu patentowego. Australijski lekarz oraz rodzina królewska dokonywali jedynie „zawiadomień o grożącym sprzeciwie” (ang. notice of threatened opposition), których funkcją w systemie angielskim jest przedłużenie czasu na złożenie oficjalnego, ostatecznego sprzeciwu z ustawowych dwóch do trzech miesięcy. Takie zawiadomienie nie oznacza, że ostateczny sprzeciw uruchamiający postępowanie sporne na pewno zostanie złożony.

Nawet jednak gdyby ostateczne sprzeciwy wpłynęły, nie przesądza to wcale o niepowodzeniu rejestracji danego znaku. Sprzeciw formułuje osoba, która uważa, że dany znak narusza jej prawa, ale rozstrzygnięcia w tym zakresie dokonuje odpowiedni organ, po starannym przeanalizowaniu argumentów obu stron w procedurze sprzeciwowej.

Jak chronić swój pomysł na kontrowersyjny znak towarowy?

Oczywiście wyżej opisany skandal odbył się na naprawdę wyjątkową skalę – mimo to wyraźnie widocznym jest, że nawet w takiej sytuacji wcześniejsza jasna komunikacja między stronami konfliktu mogła zaoszczędzić nie tylko emocji ale również złej prasy planowanym przedsięwzięciom biznesowym księcia Harry’ego i jego żony.  Przy zgłaszaniu do rejestracji znaków towarowych mających elementy mogące być uznawane za wrażliwe lub kontrowersyjne, warto wcześniej opracować strategię związaną ze spodziewanymi reakcjami na nasze zgłoszenie.

W przypadku Harry’ego i  Meghan, brak strategii związanej z jasna komunikacją, mimo świadomości, że ich marka stanie się przedmiotem obiekcji ze strony rodziny królewskiej, doprowadził do nagonki ze strony prasy, która ostatecznie zmusiła ich do wycofania się ze zgłoszeniem i poszukiwania nowego znaku. Postawa proaktywna mogła doprowadzić do zawarcia porozumienia z rodziną jeszcze przed dokonaniem zgłoszenia i dopilnowania jasnego, korzystnego przekazu medialnego, co oszczędziłoby wszystkim zaangażowanym wielu emocji, a ich planowanej działalności gospodarczej – złej reklamy.

Przy świadomości, że używanie znaku może rodzić kontrowersje i konieczność przeprowadzenia czasochłonnych negocjacji, żeby nikt nie ubiegł nas w prawie pierwszeństwa do znaku towarowego, często stosowanym wybiegiem jest szybkie zgłoszenie znaku w urzędzie patentowym mniej obserwowanego przez media i przedsiębiorców kraju. Kraj ten może nie stanowić naszego rynku docelowego, ale musi być stroną Konwencji paryskiej, wybierane są często państwa takiej jak np. Jamajka. Na podstawie artykułu 4 A.1. oraz 4 C.1. Konwencji paryskiej, każdy kto dokonał prawidłowego zgłoszenia znaku towarowego w jednym z Państw będących stroną porozumienia, będzie korzystał w celu dokonania zgłoszenia w innych Państwach z prawa pierwszeństwa w terminie 6 miesięcy.

Takie działanie ma na celu „kupienie” czasu przez zgłaszającego. Zyskujemy pół roku na nawiązanie dialogu z przedsiębiorstwami, które mogłyby mieć zastrzeżenia i w toku mediacji mamy szansę doprowadzić do opracowania korzystnego dla obu stron rozwiązania. Jednocześnie nasze prawo pierwszeństwa przez cały ten czas jest chronione.

Przy wysoce kontrowersyjnych znakach równocześnie należy opracować strategię komunikacji z mediami, by jeszcze przed rejestracją publicznie precyzyjnie wskazać zakres wykorzystania znaku. Służyć ma to uniknięciu nieporozumień i związanych z nimi ewentualnych sprzeciwów od podmiotów, które boją się, że znak zagrozi ich prawom –  na rynku, który może nawet nie być naszym docelowym.

Opisany przypadek pary książęcej pokazuje jak ekstremalne mogą być skutki zbyt lekkiego podejścia do strategii rozwoju marki. Już samo zgłoszenie znaku towarowego do urzędu może mieć poważne konsekwencje dla naszego biznesu – pamiętajmy zatem, by przemyśleć wszystkie możliwe scenariusze i z odpowiednim wyprzedzeniem starannie zaplanować każdy krok prowadzący nas na ścieżce do sukcesu naszego przedsięwzięcia.

 


[1] Artykuł 6 ter Konwencji Związkowej Paryskiej z dnia 20 marca 1883 roku o ochronie własności przemysłowej, przejrzana w Brukseli dnia 14 grudnia 1900 roku, w Waszyngtonie dnia 2 czerwca 1911 roku i w Hadze dnia 6 listopada 1925 roku (Dz.U.1932.2.8 z dnia 1932.01.13) (dalej: Konwencja paryska)

Zobacz także:
22.03.2023

Dobra osobiste a prawo prasowe – orzecznictwo

25.08.2021

Implementacja nowej dyrektywy o prawach autorskich

18.08.2021

Odpowiedzialność platform za naruszenie praw autorskich

07.07.2021

Odpowiedzialność karna za naruszenie praw autorskich na gruncie prawa polskiego

13.05.2021

Don Kichot, ser i prawnoautorska ochrona pochodzenia produktów spożywczych

04.05.2021

Ale kino! O legalności streamingu z ceremonii wręczenia Oscarów i nie tylko

22.04.2021

Rozstrzygnięcie sądu UE: Chanel przegrywa spór o znak towarowy z Huawei

01.04.2021

Ochrona rozwiązań o charakterze technicznym na gruncie prawa autorskiego