Tymczasowe aresztowanie stało się już chyba synonimem nieprawidłowego działania polskiego wymiaru sprawiedliwości. Choć środek ten ma teoretycznie charakter wyjątkowy, to w praktyce jest to najczęściej stosowany środek zapobiegawczy. Praktyka ta jest bardzo alarmująca i każe stawić pod znakiem zapytania zasadność działania w tych sprawach organów ścigania i sądów. Wskazują na to organizacje takie jak Fundacja Court Watch Polska. Z jej badań wynika m.in., że około 90% prokuratorskich wniosków o zastosowanie tymczasowego aresztowania jest uwzględnianych przez sądy. Warto do tego dodać jeszcze fakt, że osoby tymczasowo aresztowane są dwukrotnie rzadziej uniewinniane niż te, które tego uniknęły. Powszechność stosowania tymczasowego aresztowania wynika z wielu czynników. Jednym z nich jest zapewne przekonanie, że kilkumiesięczny pobyt podejrzanego w areszcie śledczym, który przykładowo odmawia składania wyjaśnień, „zachęci” go do podjęcia współpracy z organami ścigania, a nawet i przyznania się do zarzucanego mu przestępstwa. W ten sposób tymczasowe aresztowanie zmienia się tzw. w „areszt wydobywczy”.