Niezwykle skondensowana regulacja poświęcona skardze pauliańskiej raz za razem dostarcza wielu wątpliwości praktycznych o bardzo doniosłym znaczeniu. Jednym z takich nierozstrzygniętych zagadnień jest ocena, „czy zakres obciążenia nieruchomości hipoteką – dla potrzeb ustalenia czy zachodzi przesłanka pokrzywdzenia wierzyciela osobistego dotychczasowego właściciela tej nieruchomości – należy oceniać poprzez pryzmat hipotetycznie możliwej do uzyskania wartości nieruchomości w postępowaniu egzekucyjnym, czy też na podstawie realnej wartości rynkowej nieruchomości”. Pytanie to jest na tyle doniosłe, że z tym zagadnieniem prawnym będzie się mierzył Sąd Najwyższy w powiększonym składzie (postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 16 maja 2023 r., II CSKP 1034/22). Przywołane zagadnienie jest przyczynkiem do hipotetycznych rozważań na temat w wpływu obciążenia hipoteką na aspekt pokrzywdzenia wierzyciela. W taki ujęciu zagadnienie to ma wręcz filozoficzny wymiar, czy „szara rzeczywistość” obrotu prawnego przeważa nad tą wyidealizowaną.
POKRZYWDZENIE
Fundamentalną przesłanką skuteczności skargi pauliańskiej jest negatywny efekt czynności fraudacyjnej dłużnika jakim jest pokrzywdzenie wierzyciela. Pośród wielu podejść do wyjaśnienia, czym owo pokrzywdzenie jest na plan pierwszy wysuwa się twierdzenie, że jest to stan w którym wierzyciel nie może zaspokoić swojej wierzytelności w drodze przymusowego dochodzenia (w domyśle – w drodze egzekucji).
Dłużnik może dokonać przeróżnych czynności rozporządzenia swoim majątkiem, zwłaszcza nieruchomościami. Jeżeli do tego dłużnik dokonuje czynności nieodpłatnie, uznanie takiej czynności za bezskuteczną wobec wierzyciela jest niemal pewne.
Sytuacja komplikuje się, jeśli przenoszony składnik majątku obciążony jest prawem rzeczowym, które nie jest kwestionowane przez wierzyciela pauliańskiego. Przykładowo – dłużnik przenosi nieruchomość obciążoną hipoteką na zabezpieczenie wierzytelności banku z tytułu finansowania zakupu tejże nieruchomości, i której wartość prawdopodobnie przewyższa wysokość ciążącego na niej długu. W dalszej części skupiono się właśnie na zagadnieniu obciążenia nieruchomości hipoteką, w świetle czego pojawiają się następujące pytania:
- Czy można mówić o pokrzywdzeniu, jeżeli finalnie wierzyciel i tak nie byłby w stanie uzyskać zaspokojenia gdyby nieruchomość znajdowała się w majątku dłużnika, ponieważ całość sumy uzyskane z egzekucji przypadłaby wierzycielowi hipotecznemu?
- Jaką cenę sprzedaży licytacyjnej przyjąć za właściwą do oceny pokrzywdzenia, biorąc pod uwagę, że sprzedaż po cenie nie niższej niż wartość oszacowania jest raczej zjawiskiem rzadko spotykanym?
- Co w sytuacji, w której wierzyciel nie zaspokoiłby się gdyby sprzedaży dokonano po minimalnych cenach wywołania ale takie zaspokojenie uzyskałby w razie sprzedaży powyżej tych progów?
- Czy należałoby przypisać jakiekolwiek znaczenie potencjalnym kosztom egzekucji, w tym zwłaszcza opłacie egzekucyjnej, dla oceny zachodzenia pokrzywdzenia?
„TARCZA HIPOTECZNA”
Należy zgodzić się z ugruntowaną linią orzeczniczą, że pokrzywdzenie wierzyciela zależy od potencjalnej w ogóle możliwości zaspokojenia się w egzekucji z majątku obciążonego prawem rzeczowym. Działanie hipoteki można przyrównać więc do swoistej tarczy osłaniającej nieruchomość przez zaspokojeniem wierzyciela pauliańskiego.
Trzeba jednak zauważyć, że oceny, czy czynność prawna dokonana została z pokrzywdzeniem wierzyciela oraz stanu niewypłacalności dłużnika dokonuje się nie tylko według stanu w chwili wystąpienia przez wierzyciela ze skargą pauliańską, ale również w świetle sytuacji istniejącej w dacie wyrokowania w tym przedmiocie. W każdym razie jest to moment wcześniejszy aniżeli finalny efekt przeprowadzonej egzekucji.
Oznacza to, że w dacie orzekania w sprawie ze skargi pauliańskiej sąd musi rozważyć, czy przyszła egzekucja z wyprowadzonej nieruchomości może dać wierzycielowi jakiekolwiek zaspokojenie z uwzględnieniem efektu „tarczy” hipotecznej.
TESY ZASPOKOJENIA I PROBLEM UREALNIENIA ODZYSKU
Wobec egzekucyjnego waloru wyroku pauliańskiego test zaspokojenia powinien być przeprowadzany przy uwzględnieniu art. 1025 i n. k.p.c. W szczególności więc należy dokonać projekcji odzysku przy pomniejszeniach o możliwe koszty egzekucji oraz uwzględnić wierzytelności wierzycieli uprzywilejowanych, w tym wierzyciela hipotecznego (co istotne – chodzi o realną wysokość tych wierzytelności nie o sumę hipoteki). Dopiero taka projekcja pozwoliłaby na ocenę zachodzenia pokrzywdzenia wierzyciela.
Prowadzi to jednak do dalszych niewiadomych:
- po pierwsze – niewiadomej co do kształtowania się przyszłej wartości egzekucyjnej nieruchomości (co – jak można czytać – stanowi problem przedstawiony Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia[1]),
- po drugie – niewiadomej co do poziomu sumy ostatecznie uzyskanej z egzekucji przy danej wartości egzekucyjnej nieruchomości, potęgowanej tym, że kwestia ta rozstrzyga się dopiero na późniejszym etapie egzekucji.
Problem jest zatem podwójnie złożony – przy czym drugi z nich pojawia się niezależnie od rozstrzygnięcia pierwszego z nich.
PROBLEM WYSOKOŚCI POTENCJALNEGO ODZYSKU EGZEKUCYJNEGO A PRZESŁANKA POKRZYWDZENIA
W dalszej części artykułu skupiono się jedynie na drugim problemie – bez przesądzania pierwszego z nich. W tym aspekcie można jedynie krótko wskazać, że użytecznym rozwiązaniem byłby przyjęcie, że decydujące znaczenie powinna mieć wartość nieruchomości odniesiona na dzień orzekania[2].
Przechodząc do drugiego z problemów dostrzec należy, że ogniskuje się on wokół pytania, czy dla oceny pokrzywdzenia najwłaściwszy jest perspektywiczny stopień odzysku odpowiadający „pełnej” wartości nieruchomości (niezależnie, jak określonej) czy też może odzysk w jakimś innym stopniu?
Przyjęcie arbitralnego założenia skuteczności egzekucji w wariancie sprzedaży za 100% ceny oszacowania (wartości nieruchomości) jest wariantem dość korzystnym dla wierzyciela. Bezkrytyczne zaaprobowanie dla takiego rozwiązania może jednak w rezultacie prowadzić do skutków negatywnych dla osoby trzeciej. Miałoby to miejsce w sytuacji, w której jakakolwiek sprzedaż finalnie poniżej „pełnej” wartość nieruchomości nie przyniosłaby odzysku wierzycielowi pauliańskiemu. Oznaczałoby to również, że wyrok pauliański umożliwiłby ingerencję w cudzą własność (własność osoby trzeciej) mimo, że finalnie nie posłużyłby do celu wyznaczonego przez art. 532 k.c., tj. zaspokojenia wierzyciela. Stanowiłoby to wypaczenie instytucji skargi pauliańskiej oraz mogłoby nawet naruszać standardy konstytucyjnej ochrony prawa własności (tak silnie zaakcentowane w uchwale SN(7) III CZP 60/19).
Na drugim biegunie plasuje się założenie, że miarodajna powinna być minimalna „pewna” suma odzysku przy danej wartości nieruchomości. Chodzi rzecz jasna o najniższe progi licytacyjne, które dla nieruchomości wynoszą 2/3 (dla II-giej licytacji) bądź ½ dla (dla II-giej licytacji w ramach egzekucji uproszczonej). W razie skuteczności egzekucji byłby to więc najniższa możliwa cena licytacyjna. Jeżeli więc wierzyciel pauliański zdołałby wykazać, że nawet przy sprzedaży za minimalną cenę licytacyjną uzyskałby choćby częściowe zaspokojenie skarga pauliańska powinna być zasadna. Jest to zatem wariant najbardziej restrykcyjny dla wierzyciela pauliańskiego, aczkolwiek posiadający walor pewności (zakładając skuteczną egzekucję).
MIĘDZY SZANSĄ A RYZYKIEM
Nietrudno dostrzec, że warianty te pozostają względem siebie w dużej opozycji i wyznaczają „przedział” możliwych rozwiązań[3], ale obarczonych dużą niepewnością.
Problem staje się szczególnie widoczny gdyby odzysk wierzyciela pauliańskiego materializował się w jakimś stopniu, ale dopiero powyżej opisanego wyżej minimalnego progu. Z punktu widzenia wierzyciela pauliańskiego w dalszym ciągu zachowałby on przynajmniej szansę zaspokojenia związaną z nadzieją, że cena sprzedaży przekroczy określony próg. To z kolei wiąże takie scenariusze z określonym stopniem ryzyka nieosiągnięcia wymaganej ceny sprzedaży (które to ryzyko zwiększałaby się w miarę wzrostu wymaganego poziomu ceny licytacyjnej). Patrząc na to od drugiej strony – tj. z perspektywy pokrzywdzenia – w dalszym ciągu zachodziłoby ryzyko jego zmaterializowania się, aczkolwiek prawdopodobieństwo jego zachodzenia zmniejszałoby się w miarę wzrastania wymaganej ceny sprzedaży egzekucyjnej.
Pozwala to sprowadzić cały problem do pytania, czy należałoby zatem uznać zasadność skargi pauliańskiej w sytuacji jedynie zachodzenia prawdopodobieństwa wystąpienia pokrzywdzenia i od jakiego poziomu tego prawdopodobieństwa skargę należałoby uznawać za bezzasadną. Innymi słowy – takie podejście sprowadza istotę zagadnienia do konfliktu wyboru pomiędzy przyznaniem – być możne „na wyrost” – ochrony pauliańskiej wierzycielowi a ryzykiem „odpadnięcia” pokrzywdzenia na etapie szacowania wartości nieruchomości lub później – na etapie zasadniczej licytacji.
PRÓBA OCENY PROBLEMU
Stawiając sprawę w taki właśnie sposób należałoby odwołać się do doświadczeń i wniosków na bazie egzekucji z nieruchomości. O ile sprzedaże licytacyjne zazwyczaj mają miejsce poniżej ceny oszacowania, to jednak przywołać można również i takie, które skutkowały osiągnięciem ceny przekraczających ten poziom. Istnieje wiele czynników wpływających na te oceny; w każdym razie prowadzi to do wniosku, że prawdopodobieństwo odzysku na poziomie 100% oszacowania (a więc wartości rynkowej), jakkolwiek niższe, to jednak w dalszym ciągu nie może być traktowane jako pomijalne. Z tych przyczyn finalnie ten właśnie poziom powinien być wyznacznikiem branym pod uwagę przy ocenie zachodzenia pokrzywdzenia, choćby hipotetycznego. Przyjęcie, iż decydująca byłaby ocena przy przyjęciu najniższej ceny licytacyjnej w sposób nieuzasadniony osłabiałoby ochronę pauliańską na rzecz faworyzowania osoby trzeciej.
Oznacza to zarazem, że obszarze niepewności co do uzyskania ceny licytacyjnej (2/3 – 100% wartości nieruchomości) już samo zachodzenie ryzyka potencjalnego pokrzywdzenia powinno rozstrzygać konflikt wyboru pomiędzy wierzycielem pauliańskim a osobą trzecią na rzecz tego pierwszego. Dopiero przy hipotetycznym pokrzywdzeniu powyżej górnej granicy należałoby przyjmować zwolnienie osoby trzeciej od odpowiedzialności. Miałoby to również silne uzasadnienie w kryterium ekwiwalentności czynności która również stanowi pewien punkt wyznaczający granicę ochrony pauliańskiej.
Przyjmowanie a priori jakichkolwiek „urealnień” potencjalnego odzysku (np. w pośrodku przedziału) należałoby z góry odrzucić.
Wreszcie – jeżeli finalnie nie doszłoby do zmaterializowania się pokrzywdzenia (nieosiągnięcie wymaganego odzysku lub ustalenie wyceny egzekucyjnej niegwarantującej odzysku nawet przy sprzedaży za 100% wartości oszacowania) wówczas konsekwencje powinny obciążać wierzyciela pauliańskiego[4]. Można się również zastanowić, czy również i osoba trzecia, przeciwko której wydano wyrok pauliański nie mogłaby podejmować następczych czynności w celu uchronienia się od sprzedaży licytacyjnej po sporządzeni wyceny w egzekucji. Zagadnienia te wykraczają jednak daleko poza analizowaną problematykę.
PODSUMOWANIE
Utrzymywane się obciążenia hipotecznego nieruchomości będącej przedmiotem przeniesienia na rzecz osoby trzeciej wpływa istotnie na kwestię oceny, czy spełniona okaże się przesłanka pokrzywdzenia wierzyciela. Wiąże się to z oceną, czy wierzyciel zaspokoiłby się w egzekucji z nieruchomości mimo istniejącej hipoteki. To, czy faktycznie pokrzywdzenie zmaterializuje się zależy od wyceny egzekucyjnej oraz przede wszystkim od tego, jaka cena licytacyjna zostanie finalnie osiągnięta. Okoliczności te są przyszłe i niepewne z punktu widzenia wyrokowania. Sąd orzekający w przedmiocie skargi pauliańskiej musi natomiast rozstrzygnąć czy przesłanka takiego hipotetycznego pokrzywdzenia byłaby spełniona. Dla oceny kwestii zachodzenia pokrzywdzenia miarodajna powinna być aktualna wartość nieruchomości przy założeniu, że cena licytacyjna osiągnie 100% tej wartości.
[1] Nie znając szczegółów sprawy, w związku z którą sformułowano zagadnienie prawne, tak właśnie można odczytywać zarysowany tam problem, a więc problem rozdźwięku w kwestii tego, czy miarodajną powinna być wartość nieruchomości w dacie orzekania czy też powinna być ona hipotetyczna, tj. w „jakiś” sposób odniesiona na moment „przyszłej” egzekucji. Być może przy innym jego odczytywaniu zagadnienie przedstawione Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia koncentruje się wokół problemu opisywanego w niniejszym artkule.
[2] Co więcej – antycypowania przyszłych cen byłoby raczej rozwiązaniem bardzo kontrowersyjnym. Nie wyjaśnia to jednak, jakie byłyby skutki istotnej zmiany w tym zakresie, np. doszło do oszacowania egzekucyjnego na poziomie znacząco niższym, niegwarantującym zaspokojenia. Czy odpadłoby wówczas pokrzywdzenie wierzyciela?
[3] Oczywiście jest to pewne uproszczenie, gdyż w dalszym ciągu możliwa jest sprzedaż powyżej wartości rynkowej.
[4] Podobny problem pojawia się zresztą w przypadku dalszego wyzbycia się korzyści w toku procesu – taka okoliczność nie przekreśla zasadności skargi pauliańskiej jako takiej – mimo, że wierzyciel pauliański niekoniecznie będzie w stanie uzyskać zaspokojenia.